Grunt, to chcieć się dogadać

Gdy rozmawiałem z przyszłymi obozowiczami (i tu, i tam) o tegorocznej międzynarodowej wersji Korczakowa, słyszałem liczne głosy wątpliwości i niepokoju: jak będziemy z „nimi” rozmawiać? In which language? Czy mówią po naszemu? Będzie tłumacz? They surely speak English better than us…

Nie przypuszczałem, że problemy językowe znikną aż tak szybko. Jak jeszcze na początku uczestnicy prosili nas o pomoc tłumacza, tak teraz w kwestiach komunikacyjnych jesteśmy niepotrzebni. Nawet ci, którzy zarzekali się, że ani słowa po angielsku nie znają, że z trudem dukają alfabet – zaczęli MÓWIĆ.

Stwierdzenie, jakoby w Korczakowie zapanowała płynna angielszczyzna, nie jest jest jednak prawdziwe. Pozycja angielskiego jest niepodważalna, ten język to podstawa komunikacji w Korczakowie w tym roku, ale nie zaspokaja wszystkich naszych potrzeb. Od czasu do czasu wchodzą do gry ręce, wskazujące palce, słowa polskie, hebrajskie… Czasem i to nie pomaga. Wtedy wystarczy ciepłe spojrzenie pełne zrozumienia i zmiana tematu.

Zatem jak, druhu, będziemy między sobą rozmawiać w Korczakowie? Po naszemu!

 

dh Młody