Turnus I – 13.07 – Dzień 14

Wczorajszy dzień rozpoczęliśmy od apelu porannego, ponieważ zaprawa poranna została odwołana. Cały obóz ucieszyła ta informacja. Po obfitym śniadaniu rozpoczęliśmy poranne zajęcia: warsztaty międzypokoleniowe. Zostaliśmy podzieleni na cztery grupy. Wędrowaliśmy od stacji do stacji, na których dowiadywaliśmy się, jak wyglądało i zmieniało się Korczakowo w ciągu pięćdziesięciu lat.
W stołówce pisaliśmy listy do przyszłych pokoleń Korczakowców. W Cyrku odbyła się tzw. „Żywa biblioteka”. Ludzie, którzy stanowili żywe książki, opowiadali o swoich historiach (nie korczakowskich). W świetlicy mieliśmy okazję zobaczyć stare zdjęcia z obozu, lub poczytać dawne Księgi “Dziękuję, Przepraszam”. Najciekawsze zdjęcia odwzorowywaliśmy w grupach. Na ostatniej stacji zostaliśmy oprowadzeni po Korczakowie według starego planu i odwiedziliśmy miejsca, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Właśnie ta stacja podobała nam się najbardziej. Cieszymy się, że Korwydzy zechcieli podzielić się z nami swoimi historiami.
Klara i Martyna.

Po obiedzie (na którym jedliśmy grochówkę i chińszczyznę) poszliśmy odpoczywać w namiotach. Na ciszy poobiedniej nie działo się nic szczególnego. Około godziny 16 zastępowi poszli odebrać podwieczorki. Dostaliśmy draże. Chwilę później były zbiórki w podobozach na zajęcia. Odbyły się gry integracyjne. Na samym początku ustawiliśmy się parami w wielkim kole i tańczyliśmy Belgijkę nie zwracając uwagi na to, że zaczyna kropić. Po dwóch turach Belgijki bawiliśmy się w Pony’ego. Zaczęło mocniej padać i schowaliśmy się do cyrku. Nagle, ni stąd ni z owąd, zaczęliśmy śpiewać i tańczyć Abrahama. Potem graliśmy w „Niech płynie pieśń wesoła dookoła stoła”. Przestało padać, więc wyszliśmy znowu na boisko. Postanowiliśmy zagrać w przekładanie koszulki. Nic nadzwyczajnego: po prostu jedna osoba zakłada koszulkę, druga chwyta pierwszą za ręce a trzecia osoba pomaga przekładać koszulkę z pierwszej na drugą. Ostatnią grą było utworzenie dwóch kół, które kręcą się do siebie tyłem, a na „raz, dwa trzy” wszyscy się odwracają i przytulają osobę z naprzeciwka. Potem był czas wolny i kolacja. Po kolacji mieliśmy chwilę i przygotowywaliśmy się do wieczoru.
Ewa

Wczorajszego wieczoru miała miejsce magiczna chwila. Trzy pokolenia nas, Korczakowców, zebrały się przy blasku ognia, celebrując ten niezwykły dzień jakim było pięćdziesięciolecie Korczakowa. W ramach ogniska mieliśmy możliwość wymienić się piosenkami w różnych wykonaniach Korwygów i uczestników. Każdy mógł dodać coś od siebie. Na ekranie pokazano nam zestawienia zdjęć starych, sięgających nawet początków Korczakowa i zdjęć naszych, zrobionych w ramach odwzorowywania. Mieliśmy przyjemność obejrzeć spektakl warsztatów teatralnych prowadzonych przez Druhnę Oliwię. Mimo, że widziałam go już drugi raz, to zrobił na mnie ponownie ogromne wrażenie. Potem obejrzeliśmy teledysk do piosenki „Sięgaj poza horyzont” przygotowanej specjalnie na tę okazję przez obozowiczów i kadrę pod wodzą druha Kaybra. Po części artystycznej wszyscy ustawiliśmy się w ogromnym kręgu. Druhna Komendantka wręczyła chusty Korweteranom i wszystkim gościom, którzy nas odwiedzili. Następnie w ciszy poszliśmy pod pomnik Janusza Korczaka. Ustawiliśmy się ze spokojem i pewnego rodzaju dumą, że możemy być w tym miejscu w tak ważnym dniu. Słuchaliśmy głosu Szefa skupiając się na każdym wypowiedzianym słowie. Podczas gromkich oklasków zostały wyczytane osoby, które szczególnie zasłużyły się dla Korczakowa w ciągu ostatnich lat. Dostały one specjalne statuetki. Już pod koniec wszyscy razem staliśmy w kręgu czekając na uścisk dłoni – symboliczną iskierkę. Całe ognisko wraz z uroczystością zakończyło się głośnym okrzykiem „czuj, czuj, czuwaj!”
Zuza K.

Po ogłoszeniu ciszy nocnej rozpoczął się drugi program. Był to koncert z okazji pięćdziesięciolecia Korczakowa, który odbył się w Amfikorze. Rozpoczął się krótkim, lecz pięknym występem baletowym jednej z uczestniczek. Dzięki grze cieni oraz wspaniałej muzyce mogliśmy wczuć się w taniec. Następnie na ekranie zobaczyliśmy stare zdjęcia dawnych obozowiczów zrobione na przestrzeni tych pięćdziesięciu lat. Zauważyliśmy, że pomimo upływu czasu nasz obóz wygląda nadal tak samo i bardzo dobrze się trzyma. W przerwie między zdjęciami włączono nastrojową muzykę i zrzucono kolorowe świecące balony, które dodawały uroku koncertowi. Pod koniec koncertu kilku obozowiczów wcieliło się w bohaterów z Małego Księcia i przeczytało fragment  książki. Ten moment szczególnie nam się podobał, ponieważ mamy sentyment do tej opowieści. Ponadto zarówno  książka, jak i Korczakowo opierają się na takich wartościach jak przyjaźń i miłość. Podczas czytania usłyszeliśmy wiele pięknych i mądrych słów. Uważamy, że  koncert był bardzo wartościowy.
Zuzia R. i Weronika z XIV.