Odszedł Korczakowiec

Straciliśmy przyjaciela, straciliśmy członka rodziny.

Straciliśmy człowieka, o którym bez wahania można powiedzieć, że był jedyny i wyjątkowy.

Straciliśmy Łukasza.

Łukasz był człowiekiem pasji. Gdy coś go zainteresowało, zainspirowało, stawał się w tym specjalistą. Nie uznawał półśrodków.

Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Były tylko nieinteresujące.

Gdy uznał, że korczakowski amfiteatr potrzebuje porządnej reżyserki, zebrał ekipę i zbudowali reżyserkę. Gdy uznał, że mu w deszczowe korczakowskie noce zimno i chce do sauny – zbudował w lesie saunę.

Nie stawał z nami w kręgu, nie śpiewał piosenek, obozowe wydarzenia interesowały go o tyle, o ile potrzeba na nich było światła i dźwięku. A jednak kochał to miejsce, kochał Nasz Dom, od lat na kwaterkach wylewając tam hektolitry potu.

Drodzy przyjaciele, pamiętajmy o Łukaszu.

Gdy będziemy słuchać korczakowskiego radiowęzła, gdzie przepracował tyle dni
i nocy. Gdy będziemy chodzić po Tatrach, które tak kochał. Gdy będziemy oglądać piękne zdjęcia jego autorstwa.

Pamiętajmy o Łukaszu, bo choć go z nami nie ma, to będzie z nami zawsze.