Turnus I – 02.07 – Dzień 2

Wczorajszy dzień zaczęliśmy pracą nad budową Naszego Domu na 3 tygodnie. Każdy miał przydzielone zadanie i wspólnymi siłami utworzyliśmy miejsca takie, jak Korzonek, Korświetlica, Amfikor, Redakcja Małego Przeglądu i wiele innych. Nam przypadło organizowanie Biegu po Korczakowie. Wspólnie z grupą z Izraela i dh. Gazelą wymyśliliśmy 11 stacji, na których każdy z zespołów miał do wykonania jakieś zadanie. Oprócz tego opowiadaliśmy w skrócie o każdym ważnym miejscu w Korczakowie, co było pomocne szczególnie dla tych, którzy są nowicjuszami w tym roku. Nasze koleżanki z Izraela uczyły uczestników, jak powiedzieć nazwę danego miejsca  po hebrajsku. Wieczorem odbyła się uroczystość Oficjalnego Otwarcia Obozu. Przedstawienie teatralne, przygotowane przez dh. Gosię i dh. Młodego inspirowane było czterema żywiołami: Wodą, Powietrzem, Ziemią i Ogniem. Zrobiło ono ogromne wrażenie na uczestnikach. Potem zostaliśmy poprowadzeni pod Pomnik, a tam złożono kwiaty, jako symbol życia, znicz, jako symbol nadziei i kamień, jako symbol trwania. Następnie dh. Komendantka zawiązała każdemu zieloną chustę na szyi i tak zostaliśmy uczestnikami tegorocznego obozu.
Zastęp 11


After a three-year absence, America has once again found itself deep in the woods at Korczakowo. This place had more than once become a home to me, but upon my return, things appeared to have changed so much. What had been so familiar to me during my three years of attendance several years ago, now appeared so different; the campgrounds had moved, the old sklepik (little shop) was “gone”, and there were few familiar faces. Though shocking at first, I realized these changes had little impact on what I really came for; the spirit of the camp itself. It is because of this spirit that I find myself have once again, hoping that I will be able to return even after my final year as a camper. There is a certain magic that never fades here at Korczakowo, and I am happy to see that it has been sustained even with the many changes the camp has undergone. And although it is only the start of our nearly three weeks together, I hope to reexperience that magic for one last time with the many new faces and unfamiliar things I am surrounded by.
America can wait, now is time for Korczakowo.

Eliza Wirkijowski, zastęp 11