Wycieczka z Izraelem do Warszawy

 

Warszawa

 

   Warszawa to niezwykłe miasto. Z jednej strony nowoczesne i ruchliwe, a z drugiej ciche, splamione historią. Idąc ulicami stolicy, wkraczamy na tereny dawnego getta. Spacerujemy wesoło, podśpiewując pod nosem na drodze, którą setki tysięcy Żydów podążało na pewną śmierć. Wielu ludzi odwiedzających to miasto nie zdaje sobie sprawy , co działo się w nim w czasie drugiej wojny. Przed przyjazdem do Warszawy myślałam, że okres II Wojny Światowej jest mi znany. Nie myliłam się, jednak pobyt w stolicy pozwolił mi spojrzeć na to wszystko inaczej, skłonił mnie do refleksji. I wcale nie uważam, że Warszawa powinna nam się kojarzyć jedynie z zagładą i nieszczęściem. Myślę ,że powinniśmy po prostu szanować pewne miejsca i poznać ich historię. To może być dla nas niezapomniane doświadczenie, które do końca życia pozostanie w naszej pamięci.

   Zacznijmy od początku. Do Warszawy jechaliśmy dwoma busami. Wszyscy nasi goście z Izraela, ja, Kuba i dh Młody. Wyjechaliśmy zaraz po śniadaniu, więc mieliśmy bardzo mało czasu, żeby pożegnać się ze wszystkimi. Jednak wyjazdy z tego wspaniałego miejsca są trudne za każdym razem. Jechaliśmy do stolicy około sześć godzin. Można powiedzieć, że nasz bus był międzynarodowy: rozmowy toczyły się po hebrajsku, polsku i angielsku. Kiedy dotarliśmy do schroniska ,zjedliśmy obiad i rozpakowaliśmy bagaże. Był to piątek, co oznaczało, że dla naszych gości zaczynał się szabat. W Warszawie istnieje takie zgromadzenie Żydów mieszkających w tym mieście, którzy spotykają się w każdy piątek na uroczystej kolacji. Postanowiliśmy więc odwiedzić to miejsce i poznać trochę kulturę żydowską. Dotarliśmy o godzinie 21:00.Przyjęto nas bardzo ciepło, podano nam tradycyjne potrawy, chłopcom nałożono na głowę jarmułki. Zaczęły się śpiewy, czytanie modlitwy i głośne rozmowy. Panowała tam niezwykle przyjazna atmosfera, mimo tego, iż wszystko toczyło się w języku hebrajskim. Dla mnie było to wspaniałe doświadczenie, dzięki któremu przekonałam się o niezwykłej gościnności i uprzejmości Izraelitów.

  W sobotę zwiedzaliśmy Warszawę. Zaczęliśmy od Cmentarza Powązkowskiego, później udaliśmy się do Muzeum Żydów Polskich. Tam spędziliśmy dwie godziny. W tym miejscu były bardzo interesujące wystawy dotyczące 1000 lat historii Żydów, od średniowiecza do współczesności. Szczególnie wyjątkowym eksponatem jest rekonstrukcja dachu i sklepienia drewnianej synagogi z Gwoźdźca na dzisiejszej Ukrainie. Na mnie zrobiła ona duże wrażenie. Warto też wspomnieć, że przed Muzeum znajduje się Pomnik Bohaterów Getta i ławeczka Jana Karskiego. W drodze na rynek zobaczyliśmy Pawiak, czyli okryte złą sławą więzienie, w którym przebywał także Korczak. Następnie udaliśmy się na Stary Rynek, gdzie mieliśmy czas wolny na zjedzenie obiadu, lodów czy na kupienie pamiątek. Później poszliśmy na plac Zamkowy, gdzie mogliśmy zobaczyć Kolumnę Zygmunta III Wazy oraz w widniejący w oddali Stadion Narodowy. W drodze do ostatniego miejsca, jakie mieliśmy w planach, widzieliśmy pomnik Adama Mickiewicza, a idąc ulicą słuchaliśmy koncertów pianistów grających dzieła Fryderyka Chopina. Tym ostatnim punktem był plac marsz. Józefa Piłsudzkiego , na którym znajduję się Grób Nieznanego Żołnierza.
Niestety nie udało nam się zobaczyć uroczystej zmiany warty, ale za to udaliśmy się na spacer po pięknym Ogrodzie Saskim, podziwiając ogromne fontanny, liczne rzeźby, różnokolorowe kwiaty i przystrzyżone równo trawniki. Ideą tego dnia było pokazanie nam miejsc związanych z Korczakiem, z historią Żydów, z ich losem. Dlatego chodząc ulicami miasta, zwracaliśmy uwagę na napisy wyrzeźbione w chodnikach, informujące nas o granicach dawnego getta. Każdy z nas próbował sobie wyobrazić, jak wyglądało życie w tamtych czasach, co czuli ludzie, którzy nie byli pewni, czy przeżyją następny dzień. Przy okazji udało nam się zwiedzić Warszawę, przekonać się, że jest to piękne, nowoczesne miasto, pełne ciekawych zabytków.

     W niedzielę wstaliśmy wcześnie rano, ponieważ czekała nas dwugodzinna podróż do Treblinki – obozu zagłady. Co czuliśmy przed wyjazdem? Myślę ,że pewnego rodzaju strach ,ale też zainteresowanie tym, czego możemy doświadczyć. Na początku udaliśmy się do muzeum, żeby przeczytać o tym, jak powstały obozy koncentracyjne, jak inne kraje na to reagowały, jak wyglądało życie w takich obozach, czy ludzie byli w pełni świadomi o ich istnieniu. Z tą wiedzą udaliśmy się do „cmentarza kamieni”. Dlaczego właśnie tak to nazwałam? Ponieważ w miejscu, gdzie kiedyś znajdował się obóz pracy , ustawiono 17 tysięcy kamieni, symbolizujących wszystkich tych , którzy odeszli. Za każdą żydowską społeczność, którą przywieziono w to okropne miejsce – jeden kamień. W centrum znajduję się Pomnik Ofiar Obozu Zagłady, a zaraz obok niego jedyny podpisany kamień, poświęcony oczywiście Januszowi Korczakowi i Dzieciom. Postanowiliśmy pokazać ,że pamiętamy, szanujemy to miejsce ,że wszystkie myśli Korczaka są dla nas ważne. Dlatego pozostawiliśmy przy tym kamieniu dwie flagi: polską i izraelską oraz tegoroczną chustę korczakowską, zapaliliśmy świeczki i ułożyliśmy je w kształt korczakowskiego znaku. Później odczytaliśmy po polsku i hebrajsku wiersz i fragment książki Janusza Korczaka. Na koniec zaśpiewaliśmy hymny obu krajów. Myślę, że dzięki tej skromnej ceremonii udało nam się zbliżyć do Korczaka, zrozumieć co czuł, kiedy razem z Dziećmi podążał na śmierć.

   Jeszcze w niedzielę pożegnaliśmy Warszawę. Grupa z Izraela została jeszcze dwa dni, żeby zobaczyć pomnik Korczaka, Pałac Kultury i inne zabytki. Trudno było się pożegnać, bo te kilka dni razem zbliżyło nas do siebie bardziej niż dwa tygodnie w Korczakowie. Przy okazji dowiedzieliśmy się nowych rzeczy o Korczaku, o sobie, o Warszawie. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze spotkać z tymi wspaniałymi ludźmi w Korczakowie lub chociaż innym miejscu. Bo nie potrafię znieść myśli, że możemy się już nigdy nie zobaczyć. Opcją awaryjną jest pisane do siebie listów, przesyłanie sobie paczek z prezentami . Mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się utrzymać z nimi kontakt. Kiedy się z nimi żegnaliśmy, nie powiedziałam im „Bye”, pożegnałam ich słowami „See you soon”

Ola Plonkowska


Wyjazd do Warszawy z grupą z Izraela był wspaniałym przeżyciem. Bardzo ciekawa była możliwość oprowadzenia ich po stolicy. Mogłem też podzielić się swoją wiedzą na temat różnych zabytków i obiektów historycznych. Niespodziankę sprawił mi fakt, że podczas zwiedzania centrum Warszawy napotkaliśmy wielu turystów z Izraela. Po raz kolejny odwiedziłem Muzeum Żydów Polskich, w którym miałem możliwość na zwrócenie uwagi na treści, z którymi wcześniej nie zdążyłem się zapoznać. Miałem także niezwykła przyjemność uczestniczyć w koszernym, szabatowym posiłku w jednej z warszawskich synagog. Odwiedziliśmy także powązkowski cmentarz oraz przechodziliśmy ulicami dawnego getta. W czasie pobytu w stolicy jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do grupy izraelskiej. Czuję, że będzie mi ich bardzo brakowało, ale będę starał się pozostać z nimi w kontakcie albo może w przyszłości do nich pojechać. Mam też nadzieję, że spotkamy się na kolejnym obozie.

 

Samolak